W Wałbrzychu po raz kolejny doszło do sytuacji, która rzuca cień na organizację miejskich konkursów artystycznych. Tym razem odwołano konkurs na projekt logo dla nowo powstającego muzeum „Tygiel Wałbrzyszan”, które ma promować lokalną historię i kulturę. Decyzja ta – podobnie jak pierwotny wybór zwycięskiego logo – wzbudziła wiele kontrowersji, szczególnie w kontekście wcześniejszych podobnych sytuacji w mieście.
„Tygiel Wałbrzyszan” – ambitny projekt z problemami
Muzeum „Tygiel Wałbrzyszan” to inicjatywa, która miała na celu zjednoczenie lokalnej społeczności wokół idei promocji kulturowego dziedzictwa miasta. Konkurs na logo ogłoszono jako szansę na zaangażowanie mieszkańców i lokalnych artystów w proces twórczy. Niestety, mimo wysokich oczekiwań, zaangażowania cenionych postaci ze świata kultury i sztuki, jak choćby Marek Arcimowicz – fotograf National Geographic, konkurs został nagle odwołany. I to pomimo wcześniejszego wyłonienia zwycięzcy.
Jak informuje magistrat, przyczyną była „niewystarczająca liczba zgłoszeń spełniających wymogi formalne”. Co wprowadza do sprawy jeszcze większe zamieszanie – bo skoro zgłoszenia nie spełniały wymogów formalnych, to na podstawie jakich kryteriów przystąpiono do ich oceny, wyłonienia najlepszego projektu i odtrąbienia tego w mediach?
Mieszkańcy nie kryją rozczarowania. „To kolejny raz, gdy ciekawa inicjatywa kończy się fiaskiem. Brakuje jasnych zasad i promocji takich działań” – komentuje pan Tomasz, lokalny artysta.
Plagiat na murze
Odwołanie konkursu na logo muzeum nie jest pierwszym przypadkiem, który pokazuje, że Wałbrzych ma problem z organizacją artystycznych inicjatyw. W 2020 roku głośno było o konkursie na mural, który miał ozdobić jedną z ważnych ścian w centrum miasta. Wybrany projekt okazał się plagiatem – artysta, który wygrał, skopiował pomysł – fotografię – innego twórcy bez jego zgody.
Mimo wstępnego zachwytu nad projektem, internauci szybko wskazali na niepokojące podobieństwa do istniejącej już pracy. W efekcie mural nigdy nie powstał, a konkurs został unieważniony.
To wydarzenie było szczególnie bolesne dla lokalnej społeczności, która liczyła na symboliczny wizerunek upiększający miasto.
- „Otrzymaliśmy zawiadomienie, że jedna z prac II etapu konkursu prawdopodobnie jest plagiatem. W związku z tym Gmina Wałbrzych, organizator konkursu „Mural na Placu Górnika”, z uwagi na wątpliwości i podejrzenia dotyczące naruszenia praw autorskich zgłoszone wobec autorów jednej z prac zakwalifikowanej do II etapu, unieważnia konkurs” – tymi słowami komentowała wówczas sprawę Sylwia Bielawska, ówczesna zastępczyni prezydenta Romana Szełemeja.
Konkurs odwołany, no i dobrze
Prawdą jest, że odwołanie konkursu na logo „Tygla” to nie jedyna kontrowersja w tej sprawie. Nim jury w składzie: Anna Elżbieciak-Stec, Marek Arcimowicz, Piotr Micek, Wioletta Wrona-Gaj oraz Tomasz Maroński, zorientowało się, że zgłoszone prace (wpłynęło ich 22) nie spełniają wymogów formalnych, 9 grudnia wałbrzyski magistrat z należnymi fanfarami przekazał do mediów informację, że oto konkurs udało się rozstrzygnąć, a w efekcie obrad kapituły wyłoniony został zwycięzca, którym okazał się projekt autorstwa Media Design Studio Dominik Trubowicz.
I tu pojawiły się pierwsze wątpliwości. Bo propozycja, choć bez wątpienia estetyczna, w dość niejednoznaczny sposób nawiązywała do wałbrzyskich tradycji.
Wyraz niezadowoleniu dali Internauci:
- „Słabo. W jaki sposób ten zbiór losowych figur geometrycznych odwołuje się do Wałbrzycha?” – pytał pan Grzegorz.
- „Nie znajduje tu ani Wałbrzycha, ani Wałbrzyszan” – stwierdził pan Michał.
- „Czy będzie gdzieś wyjaśnione co dane piktogramy oznaczają?” – dociekała pani Monika.
- „To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony i to nie jest nasze ostatnie słowo!” – z humorem komentował pan Radek.
Problemy systemowe
Odwołanie konkursu na logo „Tygla Wałbrzyszan” i wcześniejsze niepowodzenia pokazują szerszy problem z organizacją artystycznych inicjatyw w Wałbrzychu. Brak odpowiedniej promocji, niewystarczające zaangażowanie lokalnych środowisk twórczych oraz problemy z przejrzystością procedur to tylko niektóre z zarzutów stawianych przez mieszkańców i ekspertów.
Miasto powinno traktować takie inicjatywy poważniej. Konkursy są świetnym sposobem na zaangażowanie mieszkańców, ale muszą być dobrze przygotowane.
Problemem może być zbyt niski budżet przeznaczany na promocję i realizację konkursów. Ważne jest także opracowanie jasnych zasad oraz większa współpraca z lokalnymi środowiskami artystycznymi i kulturalnymi.
Organizacja konkursów nie kończy się na ich ogłoszeniu. To proces, który wymaga dialogu z mieszkańcami i twórcami, a tego najwidoczniej zabrakło.
Nadzieja na przyszłość
Mimo tych problemów wielu mieszkańców wciąż wierzy, że Wałbrzych zdoła poprawić swoją reputację w organizacji artystycznych inicjatyw. Jak pokazują przykłady z innych miast, dobrze zorganizowane konkursy mogą stać się prawdziwą wizytówką i elementem promocji lokalnej tożsamości.
Pozostaje mieć nadzieję, że władze wyciągną wnioski z dotychczasowych niepowodzeń i kolejne projekty, takie jak „Tygiel Wałbrzyszan”, będą realizowane z większym sukcesem. Tymczasem jednak pozostaje niesmak i pytanie, czy Wałbrzych faktycznie wykorzystuje swój potencjał w dziedzinie kultury i sztuki.
Miasto ma potencjał ale niestety nie traktuje poważnie ani przedstawicieli kultury ani instytucji. Wystarczy przyjrzeć się w jaki sposób instytucje są zarządzane i przez kogo, nie wspomnę o wsparciu finansowym. Później władze dziwią się że młodzi ludzie uciekają do większych miast a nam pozostają w mieście przeszczepione osoby obsadzone na stanowiskach po znajomości. Zaniedbania, brak dofinansowania, brak szacunku dla osób zajmujących się kulturą niestety rzucają się w oczy w tym mieście.