„Afera KPO”. Pieniądze na burgerownie, domki i jachty. Na liście beneficjentów także firmy z Wałbrzycha
Krajowy Plan Odbudowy to element unijnego mechanizmu finansowego, którego celem było przeciwdziałanie skutkom pandemii COVID-19. Pieniądze miały trafiać do mikro, małych i średnich firm, które odnotowały spadki obrotów, aby mogły dywersyfikować działalność i budować odporność na przyszłe kryzysy.
W praktyce — jak pokazują ogólnopolskie media — na listach dotacyjnych pojawiły się projekty tak różnorodne jak: jachty, kursy brydża online, sauny, maszyny do lodów, glamping z alpakami czy… pływające domki.
Wśród beneficjentów KPO znaleźły się m.in.:
- Restauracja Książeca sp. z o.o., Wałbrzych – 504 000 zł
Projekt: wynajem domku pływającego na Odrze, we Wrocławiu. - TOGOTO sp. z o.o., Wałbrzych – 444 000 zł
Projekt: dywersyfikacja działalności w branży turystycznej. Szczegóły nieznane. - BOLAN TOUR Maja Sobolewska, Wałbrzych – 417 000 zł
Projekt: wynajem domków wypoczynkowych. - BEST FOOD, Szczawno-Zdrój – 540 000 zł
Projekt: rozwój fast foodu, cyfryzacja i catering. - Lancelot sp. z o.o., Szczawno-Zdrój – 424 000 zł
Projekt: nowe usługi zwiększające odporność firmy.
Burza w sieci
Gdy tylko lista projektów została upubliczniona, sieć zalała fala komentarzy. Premier Donald Tusk zapowiedział: „Nie zaakceptuję żadnego marnowania środków publicznych. Tam, gdzie wydatek był nieuzasadniony merytorycznie, środki zostaną odebrane”.
Posłanka Paulina Matysiak napisała: „KPO — tu jest jakby luksusowo. (…) Kasa idzie na jachty, sauny, usługi cateringu, strefy SPA. Dzień dobry Polsko!”.
Z kolei Marcelina Zawisza oceniła: „To jawne rozkradanie pieniędzy publicznych, które miały iść na innowacje. Szczególnie, że na fabrykę leków już nie wystarczyło.”
Dziennikarz „Gazety Wyborczej”, Jakub Wencel, podsumował: „Te absurdalne dotacje z KPO to kryptonit w każdej dyskusji z turboprzedsiębiorcami narzekającymi na rozdawnictwo dla nierobów”.
Kryteria spełnione, sens pod znakiem zapytania
Eksperci zwracają uwagę, że aby uzyskać dotację, wystarczyło:
- być firmą z branży HoReCa, turystycznej lub kulturalnej,
- wykazać 20% spadku obrotów w czasie pandemii,
- zaplanować nową usługę lub produkt.
Formalnie wszystko było zgodne z zasadami. Tyle tylko, że w opinii wielu komentatorów to właśnie ta konstrukcja otworzyła furtkę do przyznania funduszy projektom, które mają niewielki związek z faktycznym wzmocnieniem lokalnych społeczności.
Przykłady innych dotacji, które wzbudziły największe kontrowersje w Polsce, to m.in.:
- Firma z woj. warmińsko-mazurskiego – 521 807 zł na zakup i wynajem łodzi Nautic 990.
- Spółka z Warszawy – blisko 540 000 zł na czarter jachtów na Zalewie Zegrzyńskim.
- Firma z Gorzowa Wlkp. – 93 000 zł na zakup maszyn do lodów i napojów typu slush.
- Inna firma z Gorzowa – 397 000 zł na uruchomienie burgerowni.
- Przedsiębiorstwo z branży projektowania wnętrz – 455 000 zł na kursy brydża sportowego w formule e-learning.
- Firma z woj. dolnośląskiego – 237 000 zł na uruchomienie domku relaksacyjno-kąpielowego.
- EventLab ze Świdnicy – ponad 508 000 zł na wypożyczalnię dronów.
- Healthy Lifestyle z Trzebnicy – ponad 526 000 zł na zdalne treningi personalne.
- Przedsiębiorca indywidualny – 470 000 zł na projekt „Glamping z alpakami”.
Te inwestycje formalnie mieszczą się w założeniach KPO, ale w oczach opinii publicznej stają się symbolem oderwania programu od rzeczywistych potrzeb gospodarki.
Co dalej?
Zestawienie opublikowanych dotacji pokazuje, jak dużo zależy od konstrukcji naboru i jego kontroli. Choć formalnie wiele projektów spełnia kryteria programu, pytania o ich realną wartość społeczną będą powracać. Szczególnie wówczas, gdy unijne fundusze zaczynają służyć przedsięwzięciom, które trudno nazwać inwestycjami w przyszłość regionu.
Jan Szyszko Sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej podczas konferencji prasowej poinformował, że pierwsze informacje o nieprawidłowościach mających charakter systemowy, dotarły do kierownictwa ministerstwa kilka tygodni temu i niezwłocznie zaczęli podejmować niezbędne decyzje.
Jak wskazał wiceminister inwestycja HoReCa wynosi pół procenta wartości KPO, czyli około 1,2 mld złotych. To blisko 80% wartości rocznego budżetu Wałbrzycha.
„Funduszowe cwaniactwo budzi słuszne oburzenie” – powiedział wiceminister Szyszko.